czwartek, 28 lutego 2013

Seis

   - Ej młody, wstajesz! - usłyszałem nad sobą i nagle się zerwałem. Byli to Pique i Fabregas. 
   - Wczoraj ty mnie na zbiórce kryłeś, to my dziś ciebie, tylko że ty faktycznie zaspałeś. - śmiał się Cesc.
   - Pięć minut. - wymamrotałem z twarzą w poduszce.
   - Ogarnij się Alba i na dół. - dorzucił Gerard i wyszli z mojego pokoju. Westchnąłem i zacząłem podnosić się z łóżka. Od razu skierowałem się pod prysznic, który mam nadzieję, że choć trochę mnie obudzi. Odkręciłem korek i pozwoliłem spływać po sobie letniej wodzie. Poszedłem spać o czwartej, a jest ósma... Cztery godziny snu... Pięknie Jordi! Padam, ale stwierdzam, że tego nie żałuję. Spędziłem ten czas z Zuzą. Siedzieliśmy razem z barze przez trzy godziny. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Czasem śmialiśmy się do rozpuku. Boże, jak ona mi się podoba! Jest naprawdę fajną dziewczyną i czuję, że odnaleźliśmy wspólny język. Jednak zastanawia mnie ta cała sprawa z ojcem Leo. Czyżby to miał być któryś z obecnych tu piłkarzy? 

^^^

   - Synu, błagam cię. - jęknęłam, gdy ten nie dawał sobie ubrać drugiego buta. Nie dość, że spałam dziś tylko trzy godziny, to Leo obudził mnie o godzinie siódmej, a na dodatek jest nieznośny i marudzi. - W końcu! - westchnęłam, gdy udało mi się zawiązać mu sznurowadła. Schody zaczęły się później... Nie dał się ponieść na dół. Chciał sam, na własnych nogach. Marudził jeszcze przy tym, że uparcie trzymałam go za rękę, bo przecież sam jeszcze dobrze nie chodzi. Pomarudził, ale się złamał. 
 Nareszcie, szczęśliwie dotarliśmy do restauracji na parterze, gdzie siedzieli już piłkarze. Chciałam podejść do stolika, gdzie przy Jose, Jordim i Davidzie było wolne miejsce, ale nie, bo Leo zobaczył Norę! Tak, więc przyczłapaliśmy do stolika, przy którym siedzieli Sergio, Gracia, Olalla i Fernando ze swoją córką na kolanach. 
 Przywitałam się i nie obejrzałam, kiedy mój syn siedział już na kolanach przyjaciółki Ramosa i zażarcie zaczepiał się z Norą. 
   - Widać, że się nie wyspałaś. - zauważył obrońca. 
   - Potwierdzam. - uśmiechnęłam się lekko. - Leo, idziemy już? - zwróciłam się do małego. Zauważyłam, że Torres ciągle na niego zerka. Chłopczyk tylko pokręcił głową, uśmiechając się do wszystkich dookoła. - Mały zdrajca. - zaśmiałam się i zmierzwiłam jego króciutkie włosy na główce. 
   - A właśnie Nando, bo ja chcę jednak wyjechać dzisiaj, nie jutro. Masz już tą opiekunkę do Nory? - zaczęła brunetka. 
   - Tak właściwie... - wydukał i spojrzał na mnie. 
   - Wszystko jest już załatwione. - uśmiechnęłam się do jego byłej. 
   - To dobrze. - odparła i upiła łyk kawy, a Nino posłał mi ukradkowe, pytające spojrzenie. 
   - Laura powinna się za niedługo zjawić. Nie raz zajmowała się Leo, więc mam do niej pełne zaufanie, a poza tym płynnie mówi po hiszpańsku i angielsku. - wytłumaczyłam, a Torres prawie niewidocznie skinął głową. - Z resztą, nic się jej tu z nami nie stanie, bo ja sama mogę czasem z nią zostać. - uśmiechnęłam się. - Hola, yo soy Zuza.
   - Yo soy Nora. - odparła zawstydzona i wtuliła się w koszulkę ojca. 
   - Poza tym, ja też mogę pomóc. - dorzuciła się blondynka. 
   - Leo. - mruknęłam. - Idziemy coś zjeść. 
   - Niech zostanie. Nie zginie tu z nami. - odezwał się Nando.
   - Okey, jakby był niegrzeczny to będę przy stoliku z Reiną. - wskazałam i pogłaskałam małego po główce. No dobra, jeżeli chce spędzać czas z dzieckiem... Okey! Skierowałam się na miejsce, które upatrzyłam sobie wcześniej. - Witam panów. - odezwałam się i od razu sięgnęłam po kawę Jose. 
   - Ej! - usłyszeliśmy jego niezadowolenie.
   - No co? Dobrze wiesz, że pijam taką samą kawę jak ty... - mruknęłam. 
   - Jeny! Najpierw jedno, a później drugie niewyspane. Co wyście w nocy robili? - Villa najpierw spojrzał na Jordiego, a później na mnie.
   - Trzy godziny snu... - pokazałam na palcach. 
   - Cztery. - odezwał się młody obrońca. 
   - To i tak dobrze... Leo ma dziś swoje humorki i żyć nie daje. Nie jest wyrozumiały dla swojej matki. 
   - Dokładnie tak jak jego tatuś. Też miewa swoje kaprysy. - prychnął Pepe, a ja spiorunowałam go wzrokiem. 
   - Stary pilnuj się, bo faktycznie nie wyjedziesz stąd żywy. - zaśmiał sie Guaje, a Alba siedział cicho i przyglądał się naszym sporom. 
   - I w dodatku, muszę popołudniu jechać pozałatwiać sprawy z dostawcami, bo Kingi nie ma. - westchnęłam, opierając głowę na rękach.
   - To może idź się połóż, a my zajmiemy się małym. - zaproponował Jose. 
   - Trening mamy dopiero o 12, więc zdążysz dospać. - odezwał się Jordi. 
   - A nawet jeżeli, to ja zostaję przecież w hotelu, więc mogę z nim posiedzieć. - dodał Villa. 
   - Dziękuję wam chłopaki. - uśmiechnęłam się do nich. - Ale na serio to nie będzie problem? - chciałam się upewnić. 
   - Ja nie zająłbym się swoim chrześniakiem?! - uniósł się bramkarz. - Zmykaj mała. Miłych snów. - zaśmiał się.
   - Dziękuję. - wstałam i ucałowałam kuzyna w jego łysinkę. Zrobiłam kilka kroków kiedy usłyszałam odchrząknięcie. To był David. 
   - A ja?! - upomniał się. 
   - A ja mam cię w dowodzie? - zaśmiałam się. 
   - Ej no! Jego też nie masz. - wskazał na Reine. 
   - Wybacz Guaje, ale to ta sama krew. - zarechotał Jose, a ja rozbawiona pokręciłam głową i wróciłam do nich. Najpierw ucałowałam policzek Davida, a później policzej Jordiego, chociaż się o to nie upominał. 
   - Miłych snów. - usłyszałam od niego, ale w odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam. 
 Po drodze na górę, zadzwoniłam jeszcze do Laury, uprzedzić ją, że już dziś zabawi się w niańkę dla małej Torresówny. Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Odpłynęłam. 

^^^

   - Auć! - jęknąłem, po tym jak oberwałem po głowie od Jose. To było niespodziewane! Odprowadzałem wzrokiem Zuzę zanim zniknęła, a tu trzask! 
   - Miłych snów?! - wybuchnął śmiechem. - Młody! Pozwoliłem ci?! - nagle spoważniał, mierząc mnie wzrokiem, a co najciekawsze Villa nadal zwijał się ze śmiechu. Spojrzałem na obu pytająco. - Nie udawaj, że nie wiesz! Tobie podoba się moja kuzynka! Pożerasz ją wzrokiem! - mówił. 
   - Jose przestań. Każdy ma prawo do miłości. - śmiał się kontuzjowany. 
   - E! Skrzywdzisz mi ją, to będzie z tobą źle! - Pepe poklepał mnie po ramieniu. - Nie żeby coś, ale poparcie u jej syna już masz. - ciągnął obojętnie. - Ale u mnie... - spoważniał, a po chwili się roześmiał.
   - Zejdź z mojego kolegi, co? - zaśmiał się Villa. - Jordi, on tym teatrzykiem chcę oznajmić, że ci kibicuje. - mrugnął powieką. 
   - Jesteście dziwni. - skomentowałem nadal zdezorientowany. 
   - Ale serio Jordi. Mojej kuzynce potrzebny jest facet. Nie martw się, nie wygadamy jej tego. - odezwał się bramkarz. - Dobra, chodźmy po tego małego Roblesa, bo tam zaraz wykończy cały tamten stolik. - oznajmił i wstał. Jako pierwszy ruszył po Leo, który teraz siedział na kolanach dziewiątki. 
   - On się po prostu o nią troszczy. - odezwał się David. 
   - Ja rozumiem, ale... - zacząłem. 
   - Młody, znamy się nie od dziś, prawda? - stwierdził Villa. - Z resztą, Zuzę też już trochę znam. Poznajcie się bardziej, a możliwe... Dobra, koniec mojego filozofowania. Chodźmy do tego Reiny. - westchnął i wstał.  Ja tylko z lekkim uśmiechem pokręciłem głową i powędrowałem za kolegami. 

^^^

 Nacisnęła guzik, przywołujący windę i patrząc na ekran swojego telefonu, zrobiła krok do przodu.  Wpadła na kogoś. Znów. 
   - Przepraszam. - pisnęła i spojrzała do góry. Ujrzała tego samego piłkarza, co wczoraj, w tym samym miejscu. Oboje się zaśmiali. 
   - Znów na siebie wpadamy. - zaśmiał się. - Widziałem cię wczoraj na trybunach. Kibicowałaś nam? 
   - Oczywiście. Siostra wraz z jej kolegami z zespołu mnie wyciągnęli, żebym czasem nie siedziała sama w mieszkaniu i nie użalała się nad sobą. - przewróciła oczami. 
   - A właściwie to jak się czujesz? - zapytał. 
   - Lepiej. Dzięki. 
   - A to wszystko przez mojego wczorajszego gola dla ciebie. - wyszczerzył się. 
   - Dla mnie?! - otworzyła szeroko oczy. 
   - No tak jakoś. Gdy strzeliłem, pierwsze pomyślałem o tobie, więc postanowiłem, że ten gol będzie dla ciebie. 
   - Pierwszy gol Hiszpanii na Euro i dedykowany dla mnie. Czuję się zaszczycona. - uśmiechnęła się lekko. 
   - Lubię twój uśmiech. - wypalił, a ona poczuła, że się czerwieni. - Właśnie szedłem na kawę do restauracji. Może masz ochotę? - zaproponował. 
   - Okey. - odparła i ramię w ramię z dziesiątką ruszyli w kierunki dużej sali. 

^^^

   - Pobudka śpiochu! - usłyszałam i otworzyłam zaspane oczy. Nade mną , tuż obok łóżka stał nie kto inny niż Villą. 
   - Wyjdź, bo powiem Patrici, że mi pokojówki podrywasz. - wymamrotałam i znów zamknęłam oczy. 
   - Oj bardzo zabawne! - zadrwił i rzucił się obok mnie. - Jest już pierwsza. - dodał, a ja zajęczałam. 
   - Trzeba wstawać. - wymamrotałam niezadowolona. 
   - No raczej tak. - zaśmiał się. - Laura, Gracia i Daniela zamknęły się z Norą i Leo na dole w pokoju, a chłopaki są na treningu. 
   - A ty biedaku się nudzisz. - podsumowałam. 
   - Powiedzmy. Ale wcześniej zajmowałem się twoim synkiem. 
   - Sam byś lepiej sobie takiego synka zmajstrował, a nie. 
   - Już to zrobiłem, ale... 
   - Patricia jest w ciąży?! - zerwałam głowę z poduszki. 
   - Nic nie wiesz, bo na razie nikt nie wie! - pogroził mi palcem. - Mam nadzieję, że to będzie syn. Choć z trzeciej córki cieszyłbym się tak samo. - uśmiechnął się. 
   - No David, gratuluję ci. - wyszczerzyłam się. - Będę trzymać kciuki, by to był chłopiec. - dodałam uśmiechnięta. - A Leo był grzeczny czy dał wam w kość? - zapytałam. 
   - Grzeczny był. - pochwalił malca. - Najpierw ja, Jordi, Fernando, Sergio i Jose zabraliśmy Norę i jego na krótki spacer. Później Olalla zabrała Norę gdzieś i z Leo zostałem ja, Reina i Alba. Mały uparł się na Jordiego i ciągle go zaczepiał. 
   - No tak. Nie wiem co on sobie jak go upatrzył. - zaśmiałam się, wstając z łóżka. 
   - To w porządku facet. Poznałem go w Valencii, jeszcze jako gówniarza, ale powiem, że się wyrobił pod względem gry i wydoroślał. - opowiadał Guaje. - Ej, a tak właściwie to wasze dzisiejsze niewyspanie się... Ma to ze sobą jakiś związek? 
   - Siedzieliśmy razem do czwartej nad ranem na dole przy barze. Oboje nie mogliśmy spać. Gadaliśmy. - odpowiedziałam, rozczesując włosy. 
   - Co o nim sądzisz? - wypalił. 
   - Co o nim sądzę? To fajny chłopak, fajnie się z nim gada, a jeżeli chodzi o grę, to jest dobry. Na boisku jest tam, gdzie jest potrzebny, obrona, pomoc, atak... Może coś ustrzeli na tych mistrzostwach. 
   - A kto wie, może i zdobędzie gola. - wzruszył ramionami. - Według, ciebie, kobiety... Jest przystojniejszy ode mnie? - przymrużył powieki, a ja wybuchnęłam śmiechem. 
   - Oj Davidku, od ciebie nie ma przystojniejszych, jeżeli o to ci chodzi. - śmiałam się. - Co, w swatkę się bawisz? - zadrwiłam. 
   - A nawet jeżeli, to co? Nikt mi nie zabroni. Jakoś muszę znaleźć sposób na zabicie nudy. - uniósł się, a ja nadal się z niego śmiałam. 
   - Tylko nic nie nawywijaj i nie zajmuj się swataniem mnie. Zajmij się lepiej swataniem... No na przykład Laury. - zaproponowałam. - Tylko nic nie nawywijaj. - dodałam. 
   - Spokojnie, spokojnie. Laura nic nie wywijłaa, a ja tym bardziej. Po finale bawiła się z wszystkimi, a tylko ty i Nino zaczęliście wywijać. - zaśmiał się. 
   - O nie David! To było podłe. Zaraz cię spakuję do pudła i odeśle z powrotem do Hiszpanii. - zmrużyłam oczy, a on tylko pokazał mi język. - Nie za wygodnie ci na tym moim łóżku? - prychnęłam, a on się mi wykrzywił. Wstał, mamrocząc coś pod nosem i wyszedł z pokoju. 
 Co on się uwziął na tego Albę i tak wypytuje? To co, że z nim gadałam? Przyznaję, że dobrze się z nim rozmawiało i znajdywaliśmy wspólne tematy i śmialiśmy się z tego samego. Okey! Dobra! Podoba mi się jako facet. Ma ładny uśmiech. To wszystko! 
__________________________________
  No i mamy kolejny rozdział za sobą :)
Chciałabym Was też zaprosić na moje nowe opowiadanie [twists-of-love] :)

15 komentarzy:

  1. Awwww! Zuza i Alba są przeuroczy! :D I coraz bardziej mi się to opowiadanie podoba, ale to już wiesz :D
    David swatka <3
    Mały Leo wie, co dobre, że Albę tylko zaczepia :P
    Rozdział świetny, jak każdy z resztą:)
    Życzę więc dużo weny, czasu na pisanie i chęci!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mały wie do kogo ma brnąć ;D
    No pierwszy gol i taka dedykacja ;D
    Alba jest kochany a Torres też, kurde ale ma wybór też tak chce... i takiego kuzyna ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;> mały Leo juź mamie wybrał partnera i ma racje :D a Alba i Zuza są słodscy ;> Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kawa ^^ Leo wybierający mamie partnera... ciekawie, ciekawie :D Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To nie przypadek, że mały Leo zaczepia Jordiego, wybrał już mamie partnera, coś z tego musi wyjść :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo interesujący rozdział! Niestety wspólna nocka Zuzy i Jordiego na rozmowie odbiła się następnego dnia. Na szczęście dziewczyna mogła zostawić synka wśród swoich przyjaciół. Tym bardziej, że Leo bardzo lubi Albę. David to świetna postać. Bardzo sympatyczny i zabawny, ale i tak najbardziej lubię Jose. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  7. DAVID, JESTEŚ MOIM MISTRZEM :)
    Dobra, zabieram się za komentowanie rozdziału.. Bardzo kibicuje Jordiemu. Mam nadzieje, że wygra z Torresem, bo czuje, że On też rozegra tu ważną rolę. Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Daavid <3
    Mądry Leo , ale jestem zdania , że jakby do Nanda ciągnął to byłoby świetnie <3
    Pepe i David w swatki się bd bawić haha

    OdpowiedzUsuń
  9. Faaaabsiu mój najukochańszy <3
    Dobra, mało go był, ale i tak się jaram.
    David jest cudowny, swatka z niego świetna i w ogóle go kocham. No i kibicuję Jordiemu, memu Chomiczkowi. Kurczę, aż łza się w oku kręci na wspomnienie Euro. :)
    Pozdrawiam, papa :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Serdecznie zapraszam do mnie na siódemkę!
    http://manutdlov.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Może David połączy Zuzę i Jordiego? Jestem za ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Moim ulubionym bohaterem w całym opowiadaniu jest David <3 po prostu kochany chłopak. Rozwalili mnie z tą swatką. Fajnie by było gdybyś rozwinęła wątek Dani i Cześka. Czekam na kolejny rozdział i proszę o informowanie. W wolnym czasie zapraszam również na 6 rozdział na http://estar-conmigo.blogspot.com/ i na prolog na http://tu-me-ayudas.blogspot.com/ Pozdrawiam ! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Serdecznie zapraszam do mnie na 8 rozdział!
    http://manutdlov.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. David swatka. Mam nadzieję, że coś wyjdzie z tych jego starań;p Fajnie, że wszyscy piłkarze są za Jordim. On jest taki... ech, kocham Go i nic na to nie poradzę;*:D
    Zapraszam na:
    london-is-blue.blogspot.com
    ;***

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam do siebie na nowy rozdział, pozostawianie opinii mile widziane :)

    http://manutdlov.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń