Uwielbiałem wracać do domu, kiedy miałem trochę wolnego. Teraz wracam z
Madrytu po zgrupowaniu, na którym razem z reprezentacją Hiszpanii U-21
zostaliśmy mistrzami Europy. Wychowałem się w szkółce Barcelony, ale rok
temu wywędrowałem na drugi kraniec kraju, do Vigo, które ostatnimi
czasy zaczyna odnosić coraz większe sukcesy. W tabeli wyskoczyło na
miejsce zaraz za Barceloną, Atletico oraz Real. Gdy miałem się
przenosić, mój biologiczny ojciec naciskał na Premier League, a drugi na
pozostanie w stolicy Katalonii. Matka zaś powiedziała, że każdy mój
wybór będzie najlepszy, jeżeli sam będę z tego zadowolony. Takim oto
sposobem zostałem w Hiszpanii, ale nie w Barcelonie. Po prostu chciałem
czegoś nowego, a propozycja dwuletniego wypożyczenia do Celty była
wprost idealna.
W domu nigdy nie można było się nudzić, bo zawsze ktoś w nim był.
Uwielbiałem tą atmosferę, która tam panowała, a w szczególności po tym
jak do Hiszpanii przeprowadził się dziadek z ciotką Anetą i zamieszkali w
domu po moich pradziadkach. Wujek Miłosz został w Gdańsku, gdzie spadła
na niego odpowiedzialność za Maravillas, ale nawet dobrze mu to
wychodzi.
Łącznie miałem piątkę rodzeństwa - starszą siostrę Norę Torres,
później młodszą, szesnastoletnią Paolę Alba, trzynastoletnią
Valerię Torres no i ośmioletnie bliźniaki - Javiera i Jose
Alba.
Mama zawsze powtarzała, że historia miłosna mojego ojca Fernando i ciotki Laury była idealna. On, mieszkający i grający w Londynie, ona która tam została by pomóc rozwijać się temu co uwielbiała, czyli zacząć nagrywać i stawać się coraz bardziej rozpoznawana. Oboje mieli się ku sobie, więc jaka była przeszkoda? Chwilę im zajęło zanim zdecydowali, że są razem, no ale... Coś im wyszło. Między innymi córka!
Ciotka Daniela z Cesciem również nadal są razem i mają syna, Davida, który jest w wieku Paoli. Tak samo udało się Ramosowi i Graci, z tym, że oni mają dwójkę - siedemnastoletniego Lucę, który w Realu Madryt Castilla robi za wielkiego bad boya oraz nieco spokojniejszego, piętnastoletniego Adama.
Jeżeli jeszcze mam wspomnieć o rodzinie, to w Vigo gram z Thiago Reiną, najmłodszym synem wujka Pepe, moim kuzynem, który poszedł w ślady swojego ojca i mężnie stoi u nas na bramce, a ja rozgrywam piłki na środku boiska.
Zaparkowałem samochód pod domem rodziców i wysiadłem z niego. Wszedłem do domu, gdzie oczywiście nikogo nie było słychać tylko moją siostrę. Zajrzałem do kuchni, a tam była moja mama i Paola. Obie uwiesiły mi się na szyi.
- Co to znów za kłótnie? - zaśmiałem się, gdy już obie się przywitały.
- Mama nie chce mnie puścić do kina z przyjaciółmi! - jęknęła nastolatka.
- Nie pójdzie, bo wczoraj miała limit do jedenastej, a wróciła po północy - wytłumaczyła matka.
- Ale są wakacje! Mamy iść do kina i później jeszcze pochodzić po mieście - walczyła Paola, a ja spojrzałem na siostrę, która w tym momencie zaczęła robić do mnie maślane oczka.
- Dziesiąta - powiedziałem.
- Leo! - zawołała mama.
- Jedenasta! - Paola zaczęła się licytować.
- Dziesiąta.
- Wpół do jedenastej!
- Dziesiąta, albo faktycznie zostajesz w domu - powiedziałem poważnie.
- Dobra! - mruknęła i szturchnęła mnie łokciem, wystawiając dłoń. Wyjąłem z kieszeni banknot i jej podałem, a ta ucałowała mnie w policzek. - Kocham cię, braciszku! - pisnęła, ale od razu się zahamowała i spojrzała na mamę. - Proszę! - złożyła ręce.
- Pięć minut spóźnienia albo wyczuję cokolwiek od ciebie to wiesz, że wakacje masz już załatwione?
- Wiem! Kocham cię! - podleciała do niej i po chwili już jej nie było, a w drzwiach tylko wyminęła się z tatą Jordim i bliźniakami. Przywitałem się z nimi, Javier i Jose od razu polecieli na górę, a ja zostałem z rodzicami w kuchni.
- Dlaczego z nią nie jest tak prosto jak z tobą? - zapytała mnie matka, opierając głowę o ramię Jordiego. - Powinieneś był częściej w domu, wtedy się słucha!
- Więc po mnie na pewno tego nie ma - zaśmiałem się.
- Po mnie też nie - zareagowała od razu była osiemnastka Barcelony.
- Zwalcie od razu na Miłosza, jak zwykle, bo nie słyszy - mama machnęła ręką, a my zaczęliśmy się śmiać. Czyli tak jak zawsze. Było dobrze.
_______________________________________
Sielankowo i rodzinnie - tak miało być :)
Smutno, bo to już koniec ;c Jeszcze raz mówię, że uwielbiam to opowiadanie, uwielbiam każdą parę i osobę stąd!
Chciałabym z tego miejsca podziękować trzem osobom - opowiadaniowej Danieli (Nataleczce), Laurze (Natalii) oraz Gracii (Ani), które zawsze wyczekiwały na rozdziały tutaj!
Mogę Wam teraz zdradzić pewną tajemnicę z tego opowiadania. Tak naprawdę miało ono być o Fernando, no ale... Po rozmyśleniach stwierdziłam, że jakbym mogła pominąć tu mojego Chomiczka kochanego i zamienić go na Nino? Więc pogodziłam to jakoś :)
Młody Jordi ♥
Nie żegnam się, a zachęcam do zaglądania na moje inne blogi z opowiadaniami, które prowadzę aktualnie:
TENGO GANAS DE TII
REALIDAD VARIABLE
SI PROCHE
DARTE UN BESO
Nie cieszę się z końca chociaż epilog bardzo mi się podobał :) Jordi i Zuza dorobili się sporej gromadki dzieci xd A Leo gra w Barcelonie razem z Reina to nataleczka się cieszy xd
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, że to już koniec! ;* Wspaniałe opowiadanie! Trudno się żegnać z czymś co się bardzo lubi... No nic czekam na nowe Twoje opowiadania i rozdziały na aktualnych opowiadaniach! ;) Świetny epilog! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAhhh. Jak pieknie sie zrobilo. Cud miod i orzeszki ^^
OdpowiedzUsuńJa tez wyczekiwalam odcinka! PFFFFFFFFFFFFF
Buzka bejbe
Inszaaaa
Jeju jaki świetny koniec *-* takie słodkie zakończenie :) jejciu zupełnie nie wiem co mam napisać :( jestem zachwycona tym opowiadaniem, ale niestety to już koniec, bardzo się do niego przywiązałam *-*
OdpowiedzUsuńOjej! Na początku nie wiedziałam, kto jest narratorem, ale po chwili skojarzyłam, że to Leo! Byłam mile zaskoczona tym faktem! Muszę przyznać, że genialnie zakończyłaś to opowiadanie. Nie ma zbędnych wypadków, tragedii i rozstań. Wszyscy są szczęśliwi i zakochani! Nawet Laura i Fernando, którzy chcieli się tylko przyjaźnić. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko szczęśliwie się ułożyło i życie wszystkich było udane. Szkoda jednak, że to już koniec, bo bardzo lubiłam tę historię...
OdpowiedzUsuńawwwwww, wszystko się tak słodko skończyło i to mnie cieszy :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytane... kolejne świetne opowiadanie...
OdpowiedzUsuń